niedziela, 13 października 2013

Jak to jest?

          Do dzisiejszej notki zainspirowała mnie rozmowa z koleżanką, kilka dni temu.

    Jak to jest, że ktoś kogoś kocha? Tak, denny temat, wiele razy poruszany przez blogowiczów i nastolatki. Ale wy, ci, którzy mają już swoje miłości, bądź kiedyś jej doświadczyli, pamiętacie kiedy nastał moment przejścia z zauroczenia w miłość? Niezwykłe i głupie w pewnym znaczeniu uczucia, które nam wtedy towarzyszą są nie do opisania. Czujemy wtedy, jakby nic poza Tą osobą nie istniało, ciągle tylko nawijają ci się te słodkie i urocze myśli. Nie uważam, że to żałosne, czy coś w tym stylu, ale ludzie, którzy są pod wpływem zauroczenia potrafią robić dziwne rzeczy, nie zachowują się normalnie. Większości to pasuje, ah ten błogi stan, ten cudowny mężczyzna/ta cudowna kobieta. A tu nagle, po jakimś czasie większość się zmienia - zaczynamy widzieć wady, zachowania, które nam nie pasują. Może dlatego tak wiele osób po kilku miesiącach daje sobie spokój? Uświadamiają sobie dopiero, z kim tak na prawdę są. Ja jestem w związku już troszkę czasu, i pomimo przejścia tego śmiesznego stanu nadal nie wyobrażam sobie życia bez tego mojego faceta. Hmm, przepis na udany związek? Nie kłam, ufaj i wspieraj. Dużo rozmawiaj. Zachowuj się wobec twojej miłości tak, jakbyś ty chciała/chciał jej doświadczyć.

Edit: Poza tym, dlaczego kochamy? Za co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz